Rozdział 31

Biblia jako ewentualny dokument

Essenceizm to system, który do problemu istnienia Boga podchodzi od „strony naukowej”. Chodzi o to, że nie wyprowadza Jego istnienia z treści jakiejkolwiek świętej księgi. Te, uważane za natchnione dzieła, są najczęściej bazą wiary dla niezliczonej ilości wyznań religijnych. Najbardziej znana księga religijna, czyli Biblia, jest bazą dla kilku wielkich światowych religii. Chodzi szczególnie o judaizm, który akceptuje starszą jej cześć, o chrześcijaństwo, które przyjęło prawie wszystkie jej księgi oraz o Koran, który zawiera wiele faktów zaczerpniętych z jej treści.

Niestety z punktu widzenia metod pracy naukowca Biblia nie może być podstawą do rozpoznawania faktów historycznych, tworzenia spójnych teorii, hipotez czy jednoznacznych idei. Jak dotychczas w nauce nie bierze się pod uwagę objawień, zjawisk nadprzyrodzonych czy duchowych wizji powstałych w różnym stanie psychicznym człowieka. Główną przeszkodą do uznania tej księgi za wiarygodne źródło informacji stanowi fakt, że powstała ona w zupełnie „nienaukowych” okolicznościach. Źródła informacji zawarte w niej giną w zamierzchłej, trudnej do weryfikacji przyszłości. Duże wątpliwości, szczególnie dotyczącego najstarszego okresu, wzbudza brak ustalonego autorstwa, fakt spisywania zdarzeń przez nieobiektywne osoby, niekontrolowany sposób tłumaczenia ustnych świadectw czy odwołanie się do niesprawdzonych objawień, opisów i relacji.

Dodatkowo essenceizm zwraca uwagę na niejasność i niejednoznaczność treści zawartych w Biblii. Tysiące, a może nawet miliony interpretacji wyprowadzały z niej sprzeczne względem siebie wnioski. Sam fakt, że na jej podstawie powstało tysiące wyznań religijnych, często zwalczających się nawzajem, świadczy o nieprzydatności opisów biblijnych do skutecznych badań naukowych.

Wszystkie te fakty dają duże prawdopodobieństwo przenoszenia nieprawdziwych informacji w sferę wiary, którą przyjmują ludzie. Małym zmartwieniem jest to, gdy te wyznania traktują treści zawarte w Biblii jako przypowieści dydaktyczne, dla których prawdziwość nie ma znaczenia. Gorzej jest wtedy, gdy treści biblijne odczytuje się jako rzeczywisty stan wydarzeń. Najgorzej jest, gdy rozwiązania zawarte w tej księdze chce się wyrażać w sposób dosłowny.

Essenceizm wychodzi z założenia, że Biblię możemy zrozumieć właściwie wtedy, gdy użyjemy maksimum naszej inteligencji i intuicji oraz gdy odnajdziemy właściwy kod do jej rozszyfrowania. Przekazując swoją wiedzę o Jezusie, apostołowie twierdzili, że wiele czasu spędzał z nimi na wyjaśnianiu im Pism, które dziś znamy jako Stary Testament. Tymczasem już od setek lat przed Jezusem uczeni w Piśmie tłumaczyli Izraelitom tajniki ksiąg istniejących aż do dziś. Widać z tego, że Jezus znał pewien kod nieznany przedtem nikomu i wyjaśniał treść ksiąg Starego Testamentu zupełnie inaczej niż ówcześni uczeni w Piśmie. Naraził się przez to przywódcom żydowskim, a szczególnie faryzeuszom. Bez wątpienia Jezus ujawnił apostołom ważny kod albo inaczej rodzaj „klucza” do rozszyfrowania Starego Testamentu. To później pomogło zarówno im, jak i ich następcom przygotować treść relacji i świadectw składających się na Nowy Testament. Dowodem na brak znajomości tego kodu przez ówczesnych duchownych żydowskich niech będzie twierdzenie Jezusa, że nikt w owym czasie nie zrozumiał, że te starożytne Pisma mówią właśnie o Nim. To istotna informacja. Wygląda na to, że po setkach lat studiów nad treścią proroctw i Pism przyszedł Nowy Nauczyciel, Jezus Chrystus, i ogłosił wszystkim, jaki był ich właściwy sens. Niestety, pomimo Jego wysiłków, prawie nikt w narodzie żydowskim Mu nie uwierzył.

Fakt wyciągania różnych, nawet sprzecznych wobec siebie wniosków z treści Biblii trwa niezmiennie aż do obecnych czasów. Od tysięcy lat czytamy z różnym zrozumieniem księgi Starego i Nowego Testamentu. Pojawiają się wciąż nowe interpretacje. Te starsze, na podstawie których powstały setki, a może tysiące różnych wyznań chrześcijańskich, są nadal aktualne. Tymczasem nowe interpretacje aktywnie stymulują do powstawania nowych kościołów, stowarzyszeń i sekt religijnych. Każde z tych wyznań uznaje swoją wykładnię Biblii za najwłaściwszą, co prowadzi do konfliktów, a nawet do wojen.

Essenceizm zakłada, że Biblia była pisana w dobrej wierze i w celu przekazania nam jakiejś ważnej prawdy. Mój system przyjmuje nawet, że pisana była przez ludzi natchnionych, choć nie wszyscy podzielają ten pogląd. Jeśli nie przyjmie się, że Biblia była spisana przez natchnionych pisarzy, to nie ma sensu traktować jej jako źródła właściwej wiedzy religijnej, a szczególnie jako księgi przedstawiającej ważną wiedzę o istnieniu Boga. Bez natchnienia pochodzącego od zjawisk pozostających poza racjonalną oceną oraz bez uwzględnienia wszechobecnej natchnionej symboliki opisywanych faktów, staje się ona tylko obszernym tomiskiem opisującym pewne dawne wydarzenia w sposób tendencyjny, niedokładny, a czasem nawet niezgodny z rzeczywistością. Praktyczną wartość jej treści można porównać do wartości przypowieści, które głosił Jezus. Brzmiały one nierzadko jak typowe opowieści o zwykłych wydarzeniach znane ludziom z innej wersji. Warto jednak przyjąć, że ich sens był dużo głębszy. Były to bowiem natchnione nauki Jezusa, kryjące się za opowiedzianymi wydarzeniami. Skoro robił to Nauczyciel apostołów, to znaczy, że taka metoda analizy treści Biblii powinna być właściwa. W wielu miejscach w Ewangeliach jest napisane, że Jezus cytował te Pisma. Nie napisano jednak, że wykazywał w nich jakieś błędy. Jego wyjaśniania polegały raczej na dokładnej analizie wykazującej, że te Pisma mówiły właśnie o Nim oraz na twierdzeniu, że ówcześni przywódcy religijni nie zrozumieli właściwie ich treści. Wygląda na to, że teksty biblijne stanowiły dla Niego bazę do nauczania.

Wielu ludzi zastanawia się, czy Biblia jest prawdziwym przekazem wiedzy o Bogu? Essenceizm wyjaśnia, że ta księga była w pierwszej kolejności przeznaczona do tego, aby naród izraelski rozpoznał Mesjasza w osobie Jezusa. Zatem to Jego można nazwać poszukiwaną Prawdą. Tymczasem ten naród nie odczytał z niej prawdy, ani przez duże, ani przez małe „p”. Nie zrozumiał, że jest ona przewodnikiem do rozpoznania oczekiwanego Mesjasza. Dopiero po Jego zmartwychwstaniu, czyli po pojawieniu się wśród żywych, apostołowie mogli zrozumieć właściwy sens Jego nauki i z całą pewnością odpowiedzieć sobie na pytanie, co to jest Prawda według Biblii. Zresztą wyjaśnił to sam Jezus, gdy powiedział: „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem” (J 16, 6). Zatem Prawda przez duże „P” to nie żaden opis ani teoria. To konkretna Osoba. To właśnie On jest ucieleśnieniem tego, co naucza Biblia, a co chrześcijanie nazywają Słowem Bożym.

Według essenceizmu Biblia nie przedstawia prawdy samej w sobie, szczególnie tej przez małe „p”. Opisuje fakty historyczne, które wyglądały zupełnie inaczej według innych źródeł lub też mogły w ogóle nie mieć miejsca. Przedstawia słowa, które niekoniecznie padły wobec konkretnych lub domniemanych słuchaczy. Dziś te słowa znamy tylko z relacji i możemy je rozumieć zupełnie inaczej niż w dawnych czasach. Jednak niekoniecznie muszą mieć coś wspólnego z faktycznymi wydarzeniami. Można jednak twierdzić, że Biblia to księga prowadząca do Prawdy przy użyciu metod odwołujących się do inteligencji ludzkiej.

Według nauki trudno ocenić, co z tego, co powiedzieli prorocy, patriarchowie, a szczególnie Jezus, dotarło do naszych czasów w sposób autentyczny. Dlatego dla nauki byłoby najlepiej, gdybyśmy mogli dysponować autentycznymi nagraniami słów z tamtych czasów, co oczywiście jest niemożliwe.

Twierdzę zatem, że jest to księga dydaktyczna. Za pomocą różnych obrazów, opisów, przenośni czy przypowieści próbuje nauczać nie tylko właściwego postępowania, ale czegoś o wiele ważniejszego. Przykładem tego jest przypowieść o miłosiernym Samarytaninie opowiedziana przez Jezusa. Chciał przez nią zdefiniować pojęcie bliźniego i nie ma znaczenia, czy opisane wydarzenie miało w ogóle miejsce. Jezus, jako nauczyciel dla apostołów, często stosował takie dydaktyczne metody, aby prości ludzie zrozumieli trudne pojęcia. W dalszym zamyśle chciał spowodować, aby każdy obiorca Jego przypowieści kierował się zarówno miłością, jak i mądrością wynikającą z logicznego myślenia. Chciał bowiem, by na świecie zapanowała tylko miłość. Był to jeden z głównych celów Jego nauk. Być może do tego wniosku sprowadza się edukacyjna wartość Biblii.

Powyższe rozważania prowadzą do wniosku, że Biblia jest otwartą księgą, w której miliardy ludzi próbują na swój sposób odnaleźć „swoją” Prawdę. Prezentowana tu idea essenceizmu chce im w tym pomóc, stosując przede wszystkim logiczne myślenie. Essenceizm odrzuca bowiem pogląd, że w przypadku poznawania Boga nie powinno się kierować naszą ludzką logiką. Takie nieuprawnione twierdzenie stosuje się najczęściej do „prania mózgu” osobom wierzącym, co z kolei prowadzi do niepotrzebnego fanatyzmu i niewłaściwego stosunku do ludzi. Bezkrytyczne przyjmowanie dogmatycznych ustaleń treści biblijnych odbiera ludziom prawo do własnej drogi w poznawaniu swego Stwórcy. Dlatego essenceizm twierdzi, że przez analityczne i logiczne rozumowanie otwiera się droga do zrozumienia Boga na nasz oryginalny sposób cechujący się niezależnością i oryginalnością. Właśnie po to istnieje Biblia.

Dzięki powyższym wyjaśnieniom, warto zrozumieć, że Biblia nie może być dokumentem, w oparciu o który nauka może zdobyć właściwą wiedzę o Stwórcy wszechświata. Biblia jest raczej księgą przeznaczoną dla pojedynczego człowieka, aby on sam mógł znaleźć „swojego prywatnego”, unikalnego Ojca Niebieskiego.