Rozdział 26

Porównanie stanu religii i nauki

Essenceizm doradza poszukującym większej wiedzy o Bogu, aby nie wchodzili w polemikę z koncepcjami religijnymi sięgającymi swoimi korzeniami tysięcy lat. Teolodzy związani z dziedzictwem nauczania takich postaci jak Budda, Mahomet czy Jezus Chrystus toczą spory nie o to, jak zbawić nasz świat od zła, ale o to, który z tych twórców religii miał większy wpływ na dzieje świata. W ten sposób teologia kręci się w kółko w pogoni za „własnym ogonem”. W każdym dziele teologicznym większa część treści jest poświęcona opisowi, jak nad tym dyskutowano przedtem, nawet w starożytności. Potem autorzy dodają trochę swojej interpretacji i tak religia karmi nas od wieków tymi samymi poglądami. Na przykład nie spodziewajmy się niczego specjalnego od teologa wyjaśniającego treść Koranu. Będzie „kładł nam do głowy”, że Koran jest najświętszą księgą świata, tak jak teolodzy chrześcijańscy „kładą do głowy” ludziom, że Biblia jest napisana z inspiracji samego Boga. Trzeba zawsze brać pod uwagę fakt, że jest to odwieczny trend, aby utrzymać ludzi pod kontrolą swego wyznania.

Od zawsze większość religii tworzy sobie spokojne i dostatnie miejsce w społeczeństwach. Ich duchowni nie muszą się martwić o zaspokojenie podstawowych potrzeb codziennego życia. Mają zbudowane przez wiernych świątynie, żyją w dobrze wyposażonych siedzibach, ich hierarchowie zajmują piękne pałace, a klasztory zapewniają miejsce do życia i modlitwy.

Mając to wszystko, religie mogą dość łatwo realizować swoją misję. Bez problemów dziedziczą od swych poprzedników miejsce w społeczeństwie, a więc mogą bez kłopotów namawiać swoich wiernych, aby czekali, aż ich bóg zdecyduje o ich przyszłości. Niektóre religie wręcz głoszą, że ich bóg zna doskonale przyszłość, wszystko z góry przewiduje, a więc nie trzeba się o nic martwić. Wystarczy tylko zgadzać na jego wolę, którą prezentują im kapłani. W tym czasie oni sami ograniczają swoją aktywność do podtrzymywania na duchu swoich wiernych, którzy powinni posłusznie czekać na to, co zrobi ich bóg.

W tym czasie, gdy religie głoszą stagnację, pozostały świat „idzie do przodu”. Szczególnie młode pokolenie buntuje się przeciw zastałej sytuacji. Nie podoba im się nauczana przez religie bierność i zachowawczość. Nic dziwnego, że odrzucają religijną wizję świata, a bardziej skupią się na bieżących sprawach. Poza tym religijną wizję świata stopniowo zastępuje im nauka.

Oczywiście nauka, jak wszystko w naszym świecie, jest ułomna, ale idzie do przodu, poprawia świat, chociaż pośrednio uczestniczy w utrzymaniu go w złym stanie moralnym. Na to na razie nic nie można poradzić. Jednak gdy jest się naukowcem, to stale poszukuje się nowych, rewolucyjnych rozwiązań, aby ludzie lepiej rozumieli rzeczywistość. Naukowcy nie muszę wiedzieć tego, co powiedział Mojżesz, Budda czy Mahomet. Ewentualnie mogą skorzystać z dobrej rady największego bohatera ludzkości, czyli Jezusa Chrystusa, który prosił ludzi, aby szukali i znajdowali, prosili i otrzymywali, badali i odkrywali najnowsze rozwiązania. Na szczęście dziś już nikt nie pali ich na stosie i nie zmusza do odwoływania swoich poglądów. Teraz można być niewierzącym naukowcem i nadal realizować swoją misję, nie przejmując się żadnym bogiem ani istniejącymi religiami.