Rozdział 26

Rozum, wiedza czy wiara

Pewien Człowiek, po bezowocnych próbach przekonania ludzi do przedstawianego przez siebie opisu rzeczywistości, powiedział pewne zdanie, które przeszło do historii. Stwierdził, że ludzie mają oczy do widzenia, a nie widzą, mają uszy do słuchania, a nie słyszą, mają rozum, a nie mogą zrozumieć!

To, że ludzie czegoś nie dostrzegają lub czegoś nie rozumieją, jest niezaprzeczalnym faktem. Gdy chodzi o drobne kwestie, nie jest to jakiś wielki problem. Jednak w przypadku spraw zasadniczych dla ludzkości rzecz ma się całkiem inaczej.

Historia naszej planety dostarcza wielu przykładów na to, że ludzkie umysły można zmanipulować złą wiedzą lub zaprzeczaniem ewidentnej prawdzie.

Znamienny wniosek można wysnuć, analizując dojście do władzy Hitlera w Niemczech i wszystkie następstwa wynikłe z tego faktu. Prawie cały naród można było zmanipulować w tak straszny sposób, że jego członkowie żyli nienawiścią i mordowali bez skrupułów miliony niewinnych istnień. Równie tragiczna w skutkach była agitacja komunistyczna, która przez szerzenie kłamstw doprowadziła do wielu tragedii na kuli ziemskiej.

Wynika z tego, że ludzie mogą żyć w niewiedzy, działać zgodnie z wolą szalonych przywódców i stracić kontakt z rzeczywistością. Mogą też czynić wiele innych złych rzeczy w przekonaniu, że robią coś dobrego.

Istotnym wnioskiem z tego jest stwierdzenie, że ludźmi można manipulować i to na wielką skalę, co prowadzi do wielu tragedii. Często u źródeł tego zjawiska leży fanatyczna wiara w Boga lub wiara w różnych „bożków”. Również niewiara w Boga lub podejrzenie o jej brak potrafi wywołać tragiczne w skutkach zdarzenia. Tego typu sytuacje znajdują swoje odbicie w wojnach religijnych, w działalności inkwizycji, czy w końcu w męczeńskiej śmierci wielu głosicieli idei religijnych lub misjonarzy.

Dlaczego tak się dzieje?

Dlaczego można zmanipulować ludzkie umysły do poziomu wiary w kłamstwa, będące w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem?

Odpowiedzi należy szukać w braku fundamentalnej i trwałej wiedzy o mechanizmach otaczającego nas świata. Jeżeli człowiek nie wie i nie rozumie, kim on właściwie jest oraz w jakim świecie żyje, to nie ma w sobie żadnego trwałego fundamentu życiowego.

Wiedza o tym, że absolutnie każdy człowiek, bez względu na rasę, wyznanie czy narodowość jest wieczny i wywodzi się z Transcendentnego Źródła, jakim jest Bóg, może powstrzymać rozwój nietolerancji, nienawiści i następstw tych uczuć w formie ludobójstwa. Szersza wiedza o Bogu i człowieku tworzy z tego ostatniego istotę bardziej odporną na wpływ wszelkiego rodzaju zła, począwszy od wpływu Szatana, poprzez kłamstwa szalonych przywódców, a na drobnych pokusach skończywszy. To właśnie z tego powodu zmęczony Swoimi wysiłkami Jezus mówił, że ludzie mają oczy do widzenia, a nie widzą, mają uszy do słuchania, a nie słyszą, mają rozum, a nie mogą zrozumieć!

Co zatem zrobić, aby uwierzyć w Boga lub przynajmniej zrozumieć potrzebę Jego istnienia?

Jeszcze raz odwołam się do przytoczonego powyżej stwierdzenia o oczach, uszach i o rozumie. Nasze oczy warto skłonić do głębszego widzenia, aby mogły obiektywnie zobaczyć świat wokół nas. Nasze uszy warto przygotować do słuchania, aby mogły usłyszeć głos mądrych i uczciwych ludzi tłumaczących rzeczy istotne dla naszego istnienia. Nasz rozum uwolnić od szumu cywilizacji, aby móc zrozumieć coś więcej niż kłopoty dnia powszedniego.

Gdy patrzę na przyrodę i obserwuję zjawiska mające miejsce w jej życiu, na przykład wśród zwierząt, to widzę niebywałe bogactwo form, niesłychanie skomplikowane organizmy, wyczulone zmysły oraz ich niezwykłe umiejętności korzystania z dobrodziejstw środowiska. Wtedy staje się dla mnie jasne, że to wszystko nie zrobiło się samo i fakt przemian ewolucyjnych nie przyszedł znikąd. Takie skomplikowane procesy nie mogły zaistnieć same z siebie, nie wprowadzili ich też ludzie, gdyż ich wiedza jest wielokrotnie za mała. Musiały one pochodzić ze stokroć inteligentniejszego źródła niż ludzki rozum. Warto zatem zdać sobie sprawę z konieczności istnienia inteligentnego źródła twórczego, co z kolei uświadamia nam istnienie Stwórcy.

Z drugiej strony słuchanie i czytanie ciekawych poglądów różnych uczonych również powinno prowadzić do świadomości o istnieniu Inteligentnego Źródła we wszechświecie. Wiedza z różnych naukowych i religijnych książek przejęta w okresie edukacji powinna w późniejszym życiu zaowocować chęcią wsłuchiwania się w głosy osób analizujących sens istnienia tego świata.

Myślę, że rozum ludzki, rozbudzony w ten sposób, może zacząć wyciągać właściwe wnioski. Tak jak zauważyłem wcześniej, zewnętrzna rzeczywistość tego świata wcale nie skłania do wniosku o obecności Boga. Jednak wystarczy zamiast zewnętrznych doznań włączyć wewnętrzne uczucia, aby pojawiła się chęć poznania czegoś niewidocznego na pierwszy rzut oka. Wówczas można mieć szansę odkrycia pełniejszej wiedzy o naszym życiu i o całym wszechświecie. Może ona prowadzić do naturalnego zrozumienia istnienia Boga bez uciekania się do edukacji religijnej.

Aby zbudować właściwą wiarę w oparciu o wiedzę, polecam dla przykładu przeanalizowanie dwóch różnych sytuacji. Zacznę od tej pierwszej.

Mianowicie, istnienie Boga można pośrednio zrozumieć, patrząc na rozwój cywilizacyjny ludzkości. Najczęściej charakteryzuje się on pomnażaniem bytów, w kierunku coraz bardziej skomplikowanych i doskonalszych. Jest tak dlatego, że „Ktoś” nas tego nauczył. „Boski” sposób na rozwój polegał na tworzeniu coraz bardziej skomplikowanych i doskonałych bytów i istnień. Z Boga, jak ze źródła, wyłaniały się wciąż nowe, doskonalsze koncepcje stworzeń, aby w końcu dojść do samego człowieka.

W tym momencie Stwórca jakby zakończył Swój wkład w przemiany przyrody, uznając, że nastąpił koniec ewolucyjnego rozwoju, co dotyczyło również fizycznych ciał ludzi. I taki był właśnie nasz początek. Został bowiem osiągnięty poziom umożliwiający osobom fizycznym doprowadzanie do doskonałości osób duchowych związanych z nimi. Wynika z tego, że w opinii Stwórcy ludzkość „dorosła” już do przejęcia Jego zdolności twórczych. Oczywiście pozostał wciąż „Boski” etap wyłaniania się z Niego osób duchowych, gdyż w ten sposób zawsze będą się rodzić Jego dzieci. Dzięki opisanemu powyżej działaniu rozwija się nie tylko ludzkość, ale również w jakimś sensie Sam Bóg.

Piszę to, aby inni mogli podzielić ze mną wniosek, że używanie oczu, uszu i rozumu w sposób szczery i otwarty prowadzi do poznania Boga oraz do zrozumienia Jego działalności.

Drugi przykład dotyczy zrozumienia, że człowiek nie jest zwierzęciem. Gdy rozmawiamy z drugą osobą, to nie mówimy przecież do jej skóry i kości, ale do kogoś, kto jest w środku. Czujemy, że nasze słowa płyną gdzieś do głębi naszego słuchacza i wzbogacają jego wiedzę. To i jeszcze tysiące innych rzeczy, które potrafią robić ludzie, całkowicie odróżnia nas od zwierząt.

Dlatego stale podkreślam dokonania naszej osoby duchowej w oparciu o osobę fizyczną. Jest to zupełnie unikalne zjawisko w skali całego wszechświata. Człowiek sytuuje się bowiem między istnieniem Pierwszej Przyczyny a swoją obecnością w wiecznym bezmiarze kosmosu. Jako jedyna istota przekształca wszechświat i będzie to robić w nieskończoność. I tu dotykamy wieczności. Cały wszechświat, od cząstki elementarnej do największych galaktyk, tworzy wieczystą płaszczyznę działania dla swojego „gospodarza” – człowieka. Aż się prosi, aby ta wieczność, która nas otacza, była również naszym udziałem. I tak jest, bowiem nie może być inaczej. Mamy ją w sobie i na zewnątrz nas. Ta wieczność w nas to nasza osoba duchowa, czyli my sami, właściwi ludzie. Zatem tak samo musi być z Pierwszą Przyczyną – Bytem Pierwoistnym, który wypełnia Swoim istnieniem wieczną sferę poza czasem i przestrzenią, a Jego Osobowość rzutuje na cały wszechświat.