Rozdział 23

Negatywna postawa ludzi wobec Zbawiciela

Jeśli Jezusowi w tak małym narodzie, przy możliwości w miarę szybkiego dotarcia do większości obywateli, nie udało się przeprowadzić pełnego zbawienia, to czarno widzę możliwość przeprowadzania takiej misji w przypadku wielomiliardowej ludzkości. Gdyby przyszedł Zbawiciel, to porównując Jego sytuację z tą poprzednią, to nie ma On żadnej szansy na zbawienie świata. To nie pesymizm. To racjonalne myślenie.

Za czasów Jezusa widać było, jak ówcześni duchowni, a szczególnie tacy arcykapłani jak Annasz i Kajfasz, robili wszystko, by zniszczyć dzieło zbawienia przyniesione przez Syna Bożego. Szczuli na Niego, okłamywali ludzi, stawiali Go niżej niż przestępcę Barabasza. Wczytując się obiektywnie w Ewangelię, widać, jak mało popularny był Jezus w swoich czasach. Jak łatwo było namówić ludzi, by krzyczeli do Piłata: „ukrzyżuj Go…, ukrzyżuj Go…”. Robili wszystko, aby ich „Szatan” był zadowolony. To była ich prawdziwa służba złu.

Myślicie, że to się nigdy nie powtórzy? Niestety, może się to powtórzyć. Gdy obserwowałem, jak współcześni kapłani, biskupi i inni hierarchowie atakowali bardzo spokojne osoby, które traktowały swego guru jak mesjasza, to można mieć pewność, że gdy pojawi się ten właściwy, to go „ukrzyżują”. Tu nie chodzi o realne zabójstwo, ale zrobienie z Niego oszusta i przestępcę, aby nikt Go nie słuchał. Ci współcześni „annasze” i „kajfasze” potrafią działać równie skutecznie, aby utrzymać władzę Szatana.

Dlatego zdecydowałem się zbadać zjawiska pojawiania się mesjaszy metodami, które stosowałem dotychczas w mojej pracy zawodowej i naukowej. Dzięki takiemu podejściu do tego zagadnienia nie jest ono obciążone żadną wiarą religijną, a tym bardziej dogmatami. Mianowicie przejrzałem aktywność i nauczanie takich postaci jak Mirza Gulan Ahmad, Oskar Ernst Bernhardt, Merwan Sheriar Bani vel Meher Baba, Jiddu Krishnamurti, Martinus, Sai Baba, Sun Myung Moon, Rajneesh Chandra Mohan Jain vel Osho, Guru Maharadża Dzi oraz Bulent Corak Mevlana. Przejrzałem liczne teksty udostępniane przez nich, a także przeczytałem „Księgę URANTI”, która nie ma swojego autora. Pomimo, że te postacie nie za bardzo przyczyniły się do naprawy zła na świecie, to zastanawia konsekwentna krytyka ich poczynań ze strony duchowieństwa z tak zwanych uznanych kościołów. Nie wdając się w taką krytykę  essenceizm twierdzi, że ci, którzy chcieliby prowadzić skuteczną walkę ze złem, nie mogą poddawać się działaniu upadłej natury odziedziczonej od Szatana. Dlatego w procesie zbawienia ludzi musi prowadzić Zbawiciel, Syn Boży, który jako jedyny nie posiada upadłej natury. Stąd pytanie, która z wymienionych postaci może się wykazać posiadanie tylko pierwotnej natury przynależnej Synowi Bożemu?

Podsumowując powyższe, pragnę dodać, że za dobrą stronę działalności powyższych postaci należy uznać ich wysiłki w celu zbawienia świata, a nie liczenie na zmiłowanie się „nieba”. Na świecie jest wielu duchownych, którzy nie chcąc tkwić w budynkach parafialnych, staliby się na podobieństwo Jezusa wędrownymi misjonarzami, „małymi zbawicielami”, których essenceizm nazwał „obieżyświatami”.