Rozdział 22
Pozostał tylko osobisty stan więzi z Bogiem
Essenceizm potwierdza ewidentny fakt, że koncepcja idealnego świata przygotowana przez Stwórcę nie została zrealizowana. Na dodatek, według tego systemu, może nie dojść do tego, póki mamy naszą złą rzeczywistość, która zaczęła się od tragicznych wydarzeń na samym początku historii ludzkości. Oczywiście wielu ludzi tak o tym nie myśli. Uważają raczej, że po tym, co stało się w tak zwanym Ogrodzie Eden, świat normalnie rozwija się dalej, jak gdyby nic specjalnego się nie stało. Po prostu tak miało być, to znaczy, że takie są prawa natury lub, w przypadku wierzących, takie były plany Stwórcy. Nawet jeśli traktujemy wydarzenia w tym Ogrodzie symbolicznie, to i tak nie zastanawiamy się na tym, czy rozwój świata przebiega inaczej, niż to było zaplanowane.
Warto jednak wyciągnąć z tego wnioski. Essenceizm wykazuje, że na samym początku dziejów ludzkości koncepcja Stwórcy zatrzymała się w miejscu i od tego czasu nie posunęła się do przodu. Nastąpił bowiem zupełnie inny rozwój naszej cywilizacji, który został zainspirowany przez innego „stwórcę”, Szatana. Dlatego essenceizm nazywa nasz świat piekłem, choć nie widać, żeby wokół nas biegały diabły z widłami.
Według essenceizmu koncepcja idealnego świata zapoczątkowana przez Byt Pierwoistny zatrzymała się na niskim poziomie indywidualnym, do którego doszli pierwsi ludzie w momencie upadku. Zatrzymała się też sfera dobra i zaczęła się tworzyć sfera zła. Od tego czasu ludzie sterowani duchowo przez siły zła zaczęli budować obecną cywilizację, w której powstał poziom rodzinny, pokoleniowy, społeczny, narodowy itd. Na tych poziomach istnieje już od początku inna rzeczywistość niż Boska. Jest tak dlatego, że Bóg współdziała tylko z rzeczywistością wytworzoną przez Niego samego, a ta dotyczy tylko indywidulnej duchowości człowieka. Jedynie dzięki temu, że mamy osobę duchową zrodzoną przez Niego, istnieje wciąż wątły poziom świadomości istnienia „czystego dobra” pochodzącego od samego Stwórcy. Pomimo ogromnego wysiłku Jezusa Chrystusa koncepcja Stwórcy pozostaje wciąż na poziomie indywidualnym.
Zatem modlitwa do Boga lub wzywanie dobrych sił ze świata duchowego w sprawach wyższych niż poziom indywidulny nie mają logicznego uzasadnienia. Zwłaszcza dotyczy to spraw światowych, narodowych, gospodarczych lub politycznych. Dla przykładu wołanie do Boga, aby wyzwolił jakiś naród spod okupacji wrogiego reżimu, nie ma sensu. Dotyczy bowiem stanu całkowicie sprzecznego z Jego koncepcją, czyli stanu zła, o którym On nic nie wie. Nasza rzeczywistość jest zatem inna niż w planach Stwórcy. Dlatego prawdziwego szczęścia nie możemy doznawać na poziomach wyższych niż indywidualny, a nawet i na nim stan tego uczucia jest ograniczony i przemijalny. Widać to na przykładzie szczęśliwego zakochania się lub osobistego doznania szczęścia.
Reasumując: poziom działania Opatrzności Bożej, czyli poziom poznawalnych przez nas praw Bożych prowadzących wszytko do doskonałości, dotyczy na razie tylko poziomu indywidualnego. Jedynie na nim może bazować ludzka sfera dobra. Dopiero potem wywiera ona wpływ na inne poziomy życia ludzkości.