Rozdział 22

Nadzieja w wiedzy o Sercu Boga

Zacznę najpierw od serca człowieka. Nie chodzi oczywiście o organ biologiczny funkcjonujący w naszym ciele. Chodzi o ośrodek naszej osobowości, czyli o źródło dobrych uczuć oraz o głębię naszego jestestwa. Serce to miejsce, w którym rodzą się najważniejsze życiowe decyzje i z którego powinno wychodzić tylko samo dobro. To ono decyduje o naszej osobowości i człowieczeństwie.

Skoro essenceizm głosi, że Byt Pierwoistny jest Osobą, to wszystko wskazuje na to, że i On posiada to najgłębsze i najważniejsze jądro Swojej Osobowości, czyli Serce. Oczywiście, tylko domyślamy się Jego istnienia ze względu na harmonijne skutki działania Jego Intelektu, Woli i Uczuciowości. Zatem według mojego systemu stwórcze działanie Bytu Pierwoistnego wytwarzającego dobro wskazuje na konieczność istnienia Serca jako harmonijnej więzi Jego przymiotów.

W essenceizmie definicja dobra jest jasna i klarowna. Według mojego systemu dobro to działanie i jego wynik zgodny z Wolą Bytu Pierwoistnego. Można również, zagłębiając się w sens zjawisk naszej rzeczywistości, podać bardziej złożone wyjaśnienie dobra. Oznacza ono harmonię między działaniem pierwoistnych praw pochodzących od Stwórcy a pozytywną reakcją na nie ludzi. Jesteśmy bowiem wyposażeni w inteligencję, uczuciowość i wolę, które powinny mieć swoje centrum. Zatem my jesteśmy tymi, którzy dziedziczą Serce Bytu Pierwoistnego, a tym samym wytwarzamy dobro tak jak On.

Decyzja o połączeniu Energii Pierwszej Przyczyny z Prawami ukształtowanymi w Osobowości Bytu Pierwoistnego musiała skądś się wziąć. Chodzi o decyzję o stworzeniu wszechświata, którą nie wywołał cel sam w sobie. Prawdziwym celem było rozszerzanie Osobowości Boga przez doświadczanie maksymalnej miłości. Tej miłości Stwórca mógł doświadczyć tylko z istotami równymi sobie, mogąc je kochać i być kochanym przez te istoty. Na dodatek im więcej by ich było, tym większa byłaby skala miłości przeżywanej przez ich Stwórcę. Przeto wszechświat, według essenceizmu, powinien stale się rozszerzać oraz być miejscem rodzenia się wciąż nowych ludzi. To bogactwo miłości we wszechświecie ma też swoją drugą pozytywną stronę. Mianowicie tę, że każdy człowiek jest inny, niepowtarzalny, a więc przeżycie miłości z każdym człowiekiem jest inne. Zatem zjawisko pojawienia się wszechświata może być wyjaśnione jako potrzeba przeżywania przez Stwórcę różnorodnych wrażeń z niekończącej się miłości.

Powyższy wniosek wiąże się z twierdzeniem essenceizmu, że wszechświat powstał dla ludzi. Uwzględniając aktualną o nim wiedzę, można przypuszczać, że nikt inny poza ludźmi nie mógłby „wykorzystać” tego faktu. Dla tych, którzy mają bardziej rozbudowaną wyobraźnię, można dodać, że nie chodzi tylko o mieszkańców planety Ziemia, ale o wszystkich ludzi, którzy być może zamieszkują inne planety w kosmosie. Przypominam w tym miejscu, że essenceizm nie wyklucza możliwości istnienia innych cywilizacji we wszechświecie. W szczególności system ten zauważa, że ewentualni mieszkańcy innych planet powinni być tacy sami jak my. Ten wniosek wynika z samej definicji Bytu Pierwoistnego. Ponieważ jest On doskonały, to w maksymalny sposób ukształtował na „Swój Obraz i podobieństwo” wieczne istoty ludzkie odzwierciedlające Jego cechy i przymioty. Z takimi istotami wychowanymi w różnych miejscach kosmosu i zdolnymi do kochania tak jak On, Stwórca mógłby przeżywać wieczną miłość.

Reasumując, essenceizm wykazuje, że sens istnienia ludzi i wszechświata „wypłynął” z Serca Boga. A zatem jest ono centrum decyzyjnym Bytu Pierwoistnego. Jego Serce w powiązaniu z Intelektem i Wolą, a zwłaszcza z Uczuciowością, zapoczątkowało wszystko we wszechświecie. Wszechświat jest zatem niezbędny, aby mogły powstawać nowe istoty odzwierciedlające przymioty Bytu Pierwoistnego. Przed nami stoi więc fundamentalne zadanie wzrastania do doskonałości w świecie fizycznym. Wspiera to przygotowana przez Stwórcę struktura człowieka. Wszystko, co mamy, ma nam pomagać, aby w ciągu jednego życia stać się prawdziwymi dziećmi Ojca Niebieskiego. Tak oto łączy nas z Nim wieczysta więź serca.

Na obecne czasy i w aktualnym stanie ludzkości dziedzictwo przymiotów Serca Boga jest jedyną formą Jego obecności w naszym niedoskonałym świecie. Dla bardziej dociekliwych warto dodać, że Serce Boga nigdy nie opuszcza człowieka. Stwórca, dając nam część samego Siebie, czyli zalążek osoby duchowej i cząstkę Swego Serca, w pewnym sensie staje się obecny w nas na zawsze, uzależniony od nas. Cząstka Serca Boga bowiem pozostaje w nas i nic nie może tego zmienić. Są ludzie, którzy to odczuwają.