Rozdział 19

Essenceizm - wiedza zastępuje wiarę

Światowe religie tworzą struktury organizacyjne, aby wiarę w istnienie Boga, świata duchowego czy życia wiecznego dostosować do utworzonego przez siebie kultu. Są nim liczne ceremonie zastępujące ludziom spełnienie ich marzeń o wiecznej szczęśliwości, sprawiedliwości i przeżywaniu miłości Bożej. Można sobie jednak wyobrazić zrozumienie Boga i wiecznego szczęścia w świecie duchowym bez całej sfery działań religijnych, które czynią z ludzi słabe istoty, zdane na łaskę jakiegoś kultu czy urojonego boga. 

Pragnienie zagwarantowania sobie bezpiecznej oraz szczęśliwej przyszłości w przyszłym życiu zmusza ludzi do utrzymywania dużej liczby duchownych, organizacji wyznaniowych i ośrodków kultu. W „nagrodę” zapewnia im to swoisty spokój ducha, że za dobre postępowanie czeka ich po śmierci jakaś kraina wiecznej szczęśliwości. Daje to też satysfakcję, że tylko ci wybrani doznają wiecznej szczęśliwości, a inni, zwłaszcza ci, którzy nie przestrzegają nakazów religii, zostaną za to ukarani. Szkoda, że takie rozumowanie wynika z wiary wielu wyznań.

Z powyższych względów warto poznać system gwarantujący duchowy spokój oraz pewność co do naszych dalszych losów po zakończeniu życia na Ziemi. Pozwoli on każdemu człowiekowi uzyskać właściwą wiedzę o Stwórcy, co zaowocowałoby szczerą miłością do Niego. W rezultacie uzyskalibyśmy świadomość bezpieczeństwa nie tylko naszej przyszłości, ale również wszystkich innych ludzi wokół nas. Taki cel postawił sobie essenceizm.

Zwykle skupiamy się na ochronie swego obecnego życia, zdrowia, miejsca zamieszkania i wielu innych rzeczy. Tworzymy wiele systemów bezpieczeństwa, które mają nam zapewnić bezproblemowy i skuteczny rozwój naszej cywilizacji. Tworzymy je od początku istnienia ludzkości, ale wciąż tylko bronimy się przez złem lub ograniczmy jego skutki. Tymczasem zło zawsze znajdzie sobie nową formę zagrażania naszemu bezpieczeństwu. Jeśli ochronę przed złem traktujemy jako dobro, to jest to jeden odwiecznych faktów zmagania się dobra ze złem.  Ta swoista walka nie toczy się tylko na płaszczyźnie bezpieczeństwa fizycznego. Wzmiankowane systemy nie mogą bowiem zapewnić nam bezpieczeństwa dotyczącego innej sfery istnienia, czyli życia duchowego. Przykładowo żadne najlepsze zabezpieczenia nie uchronią nas od skutków takich zdarzeń jak nieszczęśliwe zakochanie się czy wola odebrania sobie życia. Stąd, zarówno najbardziej wyszukana ochrona fizyczna, mimo zastosowań najnowocześniejszych rozwiązań technicznych, jak i najbardziej rozwinięte religie, mimo tworzonych przez nie ogromnej ilości nakazów i zakazów, nie są w stanie uchronić nas przed skutkami istniejącego na świecie zła.

Zatem razem z wiedzą o prawdziwym „ziemskim” systemie bezpieczeństwa, powinna pojawić się równoległa wiedza o takim samym „niebieskim” systemie. Powinien on być oparty o fundamentalne stwierdzenie, że za naszym istnieniem stoi Byt Pierwoistny, który obdarzył nas przymiotami Swojej Osobowości, w tym wieczną osobą duchową. Wystarczy zatem, że w pełni to zrozumiemy i zastosujemy w swoim życiu, a uzyskamy ogromny postęp w bezpieczeństwie naszego życia. Nie powinna to być wiara, którą oferują religie, ale konkretna wiedza połączona z pewnością, że tak właśnie jest. Chodzi o taki sam poziom pewności, jaki mamy w ramach praw matematyki, fizyki czy biologii. Wówczas pozostanie nam tylko wyleczenie naszej cywilizacji ze zła, które jako jedyne zagraża naszemu bezpieczeństwu, a z którym nie ma nic wspólnego nasz Stwórca. Tak może skończyć się zmartwienie ludzkości dotyczące wiecznej przyszłości.

Najłatwiej byłoby, aby nauka w pełni udowodniła istnienie Boga. Otworzyłoby to zupełnie nowy rozdział w historii ludzkości. Niech ten niezwykle ważny argument uświadomi naukowcom, że można dokonać czegoś więcej niż odkrywanie tajemnic widzialnego wszechświata. Gdy polityka, gospodarka i kultura odwróciły się od sprawy zbawienia świata od zła, to moglibyśmy liczyć na dziedzinę życia, która jest między innymi zainteresowana takim stanem świata, w którym moglibyśmy bezpiecznie żyć, zarówno teraz, jak i w przyszłym życiu. Wobec praktycznej porażki religii oraz przy niewypełnianiu przez instytucje polityczne, gospodarcze, społeczne i kulturowe misji przywrócenia naszej cywilizacji do stanu panowania w nim dobra, ostatnim bastionem nadziei pozostaje nauka. Zatem wystarczy zastąpić wiarę wiedzą naukową, a pierwszy krok na drodze do zbawienia ludzkości zostałby zrobiony. Zrozumienie zjawisk duchowych zawartych w dziele Stwórcy jest najlepszą „religią”. Dlatego nauka mogłaby dodać do swego posłannictwa tworzenie takiej „naukowej religii”.

Wyjaśniałem już w wielu miejscach tego opracowania, że Byt Pierwoistny stworzył bezkresny wszechświat po to, aby był on na wieczność nieskończoną sferą przeżyć dla Jego dzieci. Co prawda, na obecnym poziomie wiedzy, nasz kontakt z wszechświatem ogranicza się prawie całkowicie do naszego Układu Słonecznego, ale wciąż stoi on przed nami otworem. Na razie nie musimy obowiązkowo wyprawiać się w kosmos po nową wiedzę, gdyż jeszcze nie całkiem poznaliśmy naszą Ziemię, która stale urzeka nas swoim pięknem. Równocześnie przez ostatnie lata zgromadziliśmy o wszechświecie dość dużą porcję wiedzy. Nie trzeba sobie wyobrażać, że będą tam na nas czekały jakieś niewyobrażalne stwory czy dziwne, sprzeczne z naszą pierwotną naturą przeżycia. Tam wszystko wynika z przygotowanego przez Stwórcę porządku. Treść fizycznej rzeczywistości wszechświata rejestrujemy cały czas w naszej duchowej osobowości i przenosimy ją potem do świata duchowego. Dobrze by było, aby oba te światy były miejscem szczęśliwego zamieszkiwania ludzi, tak jak to zaplanował kiedyś Byt Pierwoistny. Wiedza o tym jest najlepszą „religią”.

Dopełniając wiedzę naukową, essenceizm proponuje jej nowe rozszerzenie. Zakres wiedzy mógłby zostać rozciągnięty poza czasoprzestrzeń wszechświata. Na początek należałoby przyjrzeć się sobie, stwierdzając, że w każdym z nas tkwi unikalna i wieczna osoba duchowa. Następnie, po poznaniu praw stworzenia pochodzących od Stwórcy, warto określić, że nasz świat nie jest tym, który wynika z Jego koncepcji i że źródło zła tkwi w postaci Szatana. Te stwierdzenia, dzięki zbadaniu i potwierdzeniu ich przez naukę, nie powinny stać się dogmatami, lecz przyjętymi faktami. Taka śmiała i uczciwa deklaracja może doprowadzić do zrozumienia właściwego stanu dobra na świecie. Jeśli nauka włączy do swojej misji nowe, szersze pojmowanie rzeczywistości, to wiedza zastąpi wiarę.