Rozdział 16

Nasza miłość wobec dzieła Stwórcy

(czyli nasza ludzka odpowiedzialność za stan miłości na świecie)

Dla każdego człowieka jednym z najistotniejszych problemów jest zrozumienie swojej tożsamości oraz odpowiedzialności za samego siebie. Essenceizm próbuje pomóc tym, którzy poważnie zastanawiają się nad sensem swego istnienia. Niesie to za sobą przewartościowanie pojęć, z którymi mieliśmy dotąd do czynienia. W ramach oceny przynależnego nam stanu świata mój system proponuje potraktować świat jako dzieło Bytu Pierwoistnego. Równolegle, tym razem w ramach oceny duchowej, mój system proponuje potraktować go jako dar miłości dla ludzi. Wobec tego nasz biologiczny organizm powinien uczestniczyć w „ziemskiej szkole miłości” prowadzącej do stanu doskonałości przynależnej istotom pochodzącym od Stwórcy. Uwzględniając ten fakt, dobrze jest przyjąć, że Ziemia jest miejscem rozwoju miłości we wszystkich jej aspektach, łącznie z miłością wobec tego, co Stwórca oddał nam pod opiekę.

Odpowiedzialność pojedynczego człowieka zaczyna się od zrozumienia, kim on jest zarówno wobec świata fizycznego, jak i duchowego. Świat fizyczny jest nam dość dobrze znany, gdyż każdy zaznajamia się z nim w czasie całego swego życia na Ziemi. Dużo gorzej jest ze znajomością świata duchowego oraz naszej osoby duchowej. Na ogół jest to wiedza bliska zeru. Dlatego essenceizm zajął się najpierw wiedzą dotyczącą powstania i rozwoju osoby duchowej. Dopiero w następnym kroku w oparciu o zdobytą wiedzę skupił się na analizie odpowiedzialności za stan naszego świata na poziomie osoby duchowej.

Zgodnie z essenceizmem człowiek jest wewnętrzną osobowością „przyobleczoną” w osobę fizyczną. Mój system wykazuje, że w miarę przeżywania w życiu fizycznym różnych form miłości powinien następować coraz większy rozwój osoby duchowej. Według essenceizmu jest ona właściwym zaczątkiem naszego „prywatnego” świata duchowego. To ona stanowi naszą przyszłość, gdyż tworzy wartość człowieka w skali wieczności. Osobę duchową można traktować nie tylko jako nasze „wnętrze”, ale również jako substancjalną aurę otaczającą nasze ciało fizyczne. Ogólnie nasze człowieczeństwo, a równocześnie odpowiedzialność za nas samych, leży w osobie duchowej. Ze względu na bezpośrednie pochodzenie od Stwórcy osoba duchowa przyjmuje na siebie odpowiedzialność za doprowadzenie tego, co jest w jej gestii, do stanu doskonałości. Instrumentem do tego zadania ma być siła miłości odziedziczona od Stwórcy, gdyż On jest źródłem Pierwoistnej Siły Miłości. A zatem nasza osobista doskonałość tworzy się na wzór Tego, od którego pochodzi. Dziedzicząc od Niego naszą osobowość, rozwijamy dalej powierzone nam dzieło, wciąż pamiętając, że używamy do tego rozwoju jedynie siły miłości, a nie siły władzy.

To wszystko oznacza, że naszą przyszłość tworzymy w czasie życia fizycznego, tak jakbyśmy budowali na Ziemi część świata duchowego przeznaczoną tylko dla nas samych. Gdy doprowadzimy „nasz świat” do doskonałości zgodnej z ideą Bytu Pierwoistnego, to automatycznie przenikniemy ze „swym światem” do Jego sfery określanej w essenceizmie jako pierwoistny stan poza czasem i przestrzenią. Znajdziemy się wówczas w wiecznym „domu” będącym wszystkim, z czego wyłonił się wszechświat i my sami. Ten stan czyni nas współuczestnikami Jego Stwórczej Siły Miłości. Zatem nie tylko jesteśmy Jego dziećmi, ale także w Jego imieniu współtwórcami wszechświata.

Niestety na samym początku historii ludzkości pojawiło się odstępstwo od pierwoistnego planu Stwórcy i od tego czasu żyjemy w świecie oderwanym od pierwotnego źródła. Zostaliśmy zatem wytrąceni ze swojej pierwotnej pozycji. To największa tragedia, która dotknęła ludzkość. Obecnie, w realizacji sensu naszego życia, zamiast upodobnić go do funkcji odziedziczonej od naszego Stwórcy, upodobniamy go do sensu życia przynależnego zwierzętom. Tak się niestety dzieje, gdy nasza świadomość nie uwzględnia istnienia w nas osoby duchowej. Skoro zwierzęta nie mają odpowiedzialności za świat, to nasze poczucie odpowiedzialności powinno być sygnałem, że nie jesteśmy zwierzętami. Niech ta fundamentalna wiedza otworzy nam drogę do zrozumienia, jak cennymi jesteśmy istotami dla wszechświata i jego Stwórcy.

Według essenceizmu siła miłości kształtująca nasz świat duchowy wytwarza wolę zdobywania wiedzy, wolę bycia coraz doskonalszym oraz wolę przeżywania doskonałej miłości. Według mojego systemu powyższe dążenia powinny kształtować nasz charakter, który w wydaniu pierwoistnym stanowi naszą pierwotną naturę. Niestety, wydarzenia na samym początku historii ludzkości spowodowały, że obok natury pierwotnej mamy również w sobie naturę upadłą. Essenceizm przy każdej okazji przypomina ludziom o tym fakcie. Mianowicie, złą naturę odziedziczyliśmy od złego wychowawcy z symbolicznego Ogrodu Eden, czyli od upadłego Archanioła Lucyfera, który stał się Szatanem. Wszystkie powstałe w nim uczucia zostały przelane na nas. Stąd obok uczuć nienawiści, chęci władzy i wielu innych złych uczuć mamy również brak odpowiedzialności za tworzenie dobra na świecie. Z praktyki widać, że z powodu istnienia w nas upadłej natury sprzecznej z koncepcją Stwórcy straciliśmy z Nim kontakt, a co za tym idzie również poczucie odpowiedzialności za wcielanie w życie Jego dzieła. Dotyczy to wszystkiego, co robimy, a zwłaszcza poczucia kochania wszystkich ludzi jak Jego dzieci.

Essenceizm powstał dlatego, że ciąg myślowy mający swój początek w przymiotach Bytu Pierwoistnego prowadzi do konkluzji, że na końcu utworzonego przez Stwórcę łańcucha przyczynowo–skutkowego znajduje się każdy z nas. „Religijnie” nazywa się to stworzenie człowieka na Jego Obraz i podobieństwo. A zatem między Bytem Pierwoistnym a nami istnieje linia dziedziczenia, która przenosi Jego przymioty na nas. Wspiera nas w tym Jego Pierwoistna Siła Miłości, którą opisałem w wielu moich opracowaniach.

Warto zatem wziąć sobie do serca, że każdy z nas podczas swego życia ma odpowiedzialność za doprowadzenie przymiotów odziedziczonych od Stwórcy do ich doskonałości. Dotyczy to również odpowiedzialności za kształtowanie naszego środowiska za pomocą siły miłości. To wszystko powierzył nam nasz Ojciec, Stwórca wszechświata.