Rozdział 16

Świat duchowy obecnie

Przypominam, że essenceizm jasno wykazał, że nasz świat pozostaje obecnie pod panowaniem Szatana i nikt nie może normalnie się rozwijać, aby osiągnąć poziom doskonałości. Na dodatek ogromny procent ludzi na Ziemi nie przyjmuje tego faktu do wiadomości, gdyż po prostu nie wie o istnieniu Szatana. W wyniku tego ludzie nie zdają sobie sprawy, w jaki sposób funkcjonuje wokół nich świat duchowy.

Człowiek jest jedynym bytem we wszechświecie, który żyje w dwu światach: w fizycznym i w duchowym. Aby żyć, musi dostosować się do istniejących praw natury. Jednak to dostosowanie nie dotyczy tylko stanów fizycznych czy biologicznych, ale także praw społecznych, przepisów ruchu drogowego lub zakazów prawa karnego. Wielu ludzi myśli, że te prawa wyczerpują skalę zależności w ich życiu. Niestety, tak nie jest. Prawa świata duchowego są bowiem równie ważne, jak prawa świata fizycznego. Ich ignorowanie może powodować różnego rodzaju cierpienia, choroby, zaburzenia psychiczne, a nawet śmierć.

Każdy rozumie, że zignorowanie praw fizyki, takich jak przyciąganie ziemskie lub skutki braku powietrza, może spowodować śmierć, na przykład w wyniku upadku z dużej wysokości lub z powodu uduszenia się przy braku możliwości oddychania. Podobne rezultaty może wywołać zignorowanie praw świata duchowego, ponieważ nasza osoba duchowa jest równie delikatna jak osoba fizyczna. Na przykład sprowokowanie kogoś do maksymalnego gniewu i wyprowadzenie go z równowagi może doprowadzić do tragicznych skutków. Również krańcowy stan depresji może przyczynić się do czyjegoś samobójstwa. Przykłady można mnożyć, ale najczęściej odczuwamy skutki naruszania praw świata duchowego jako zaburzenia naszej osobowości w postaci stresu, apatii lub konfliktów z innymi ludźmi.

Komunikacja między obu światami w idealnym świecie powinna być faktem oczywistym. W naszej obecnej rzeczywistości jest ona znikoma, a dla wielu po prostu nie istnieje. Łatwo to zrozumieć, skoro mamy tak nieliczne dowody na jego istnienie. Często w ogóle nie myślimy o osobach żyjących w tamtym świecie. Jednak od strony świata duchowego wygląda to zupełnie inaczej. Zmarli potrzebują nas, a nie my ich. Osoby w świecie duchowym, które czują, że mają jeszcze coś do zrobienia na Ziemi, dobrze wiedzą, że ich jedyną szansą na spełnienie tych pragnień jest świat fizyczny. Chcą tu wrócić, aby dokończyć swoje życie i uczynić je doskonalszym. Dla nich głównym problemem jest ponowne skorzystanie z życia na Ziemi będącej od początku w planach Stwórcy jedynym miejscem dochodzenia do doskonałości. Powrót do życia na Ziemi to nowa szansa, nowa nadzieja dla wszystkich żyjących obecnie w świecie duchowym. Nie ma to jednak nic wspólnego z reinkarnacją. Wskazuje to raczej na fakt, że pełne zbawienie musi się najpierw dokonać w świecie fizycznym, a dopiero potem w świecie duchowym.

Oczywiście, mechanizm współdziałania między osobami duchowymi ludzi żyjących już w świecie duchowym a osobami fizycznymi ludzi żyjących aktualnie na Ziemi nie powstał na potrzeby zbawienia ludzkości po upadku Adama i Ewy. Używanie ciała fizycznego osoby aktualnie żyjącej na Ziemi przez osobę duchową człowieka, który już przeżył swoje życie fizyczne, było zjawiskiem pierwotnie zamierzonym przez Stwórcę. Chciał On bowiem, aby wszyscy ludzie, zarówno ci, którzy żyją obecnie w świecie fizycznym, jak i ci, którzy z niego odeszli, na bieżąco uczestniczyli w rozwoju świata i żyli razem jak wielka, światowa rodzina. Oczywiście, osoba duchowa pozbawiona zmysłów fizycznych nie może robić tego, co każdy z nas. Na przykład nie może podziwiać piękna krajobrazu sama z siebie, gdyż ten krajobraz, wraz ze wszystkimi zachodzącymi w nim przemianami, można oglądać tylko fizycznymi oczami, a tych osoba duchowa nie posiada. Stwórca jednak wprowadził zasadę, aby z ciała fizycznego człowieka żyjącego na Ziemi mogła korzystać również inna osoba duchowa niż jego własna. Celem tego było umożliwienie uczestnictwa w rozwoju świata wszystkim ludziom, którzy kiedykolwiek żyli na Ziemi. Dzięki temu mogliby oni zawsze być obecni w świecie, który poznali za życia. Zobrazowałem to w moich publikacjach o świecie duchowym, porównując współistnienie obu światów do meczu piłkarskiego.

A zatem, jak osoby duchowe ze świata duchowego mogą oglądać życie na Ziemi? Aby odpowiedzieć na to pytanie, wróćmy na chwilę do wspomnianego opisu meczu piłkarskiego. Nasze życie w świecie fizycznym rozgrywane jako „mecz piłkarski” oglądają nie tylko kibice siedzący na „duchowych trybunach”, ale również tysiące, a nawet miliony widzów oddalonych od „stadionu” o setki czy tysiące kilometrów. Ci „oddaleni” kibice nie są obecni wśród siedzących na trybunach stadionu, a jednak oglądają mecz razem z nimi. Jak to się dokonuje? Dziś każdy wie, że na takim stadionie zostały zainstalowane kamery, które za pomocą nadajników przekazują w eter obraz i dźwięk, korzystając z niewidzialnych fal radiowych. To jest typowa transmisja medialna pozwalająca widzom oglądać coś, co jest oddalone od nich o setki kilometrów, bez potrzeby przebywania w miejscu, gdzie coś się dzieje. Wymyślili ją ludzie, czyli istoty powołane do życia przez Stwórcę. W takim razie, czy Bóg, nieporównywalnie mądrzejszy od człowieka, nie mógł Sam stworzyć systemu „transmisji duchowej”, aby osoby ze świata duchowego mogły odbierać transmisję obrazów z Ziemi? Oczywiście, że nie tylko mógł, ale go stworzył. Taka „transmisja” dokonuje się za pośrednictwem wszechobecnej energii duchowej. Jej właściwe działanie poznamy dopiero w świecie pod bezpośrednim zwierzchnictwem Stwórcy.

O tym mechanizmie przekazywania stanu świata fizycznego do świata duchowego pisałem już w poprzednich rozdziałach. Można powiedzieć, że nasza osoba fizyczna jest rodzajem nadajnika, który transmituje wiedzę odebraną zmysłami fizycznymi do naszej osoby duchowej. Równocześnie, jak to opisałem powyżej, wiedza z tego „nadajnika” może być odbierana również przez kogoś innego ze świata duchowego, ale pod warunkiem, że zsynchronizuje się on z daną osobą fizyczną na Ziemi. Podobnie powinien być zsynchronizowany odbiornik z nadajnikiem podczas zwykłej komunikacji radiowej. Powtórzę więc zdanie będące mottem tego tekstu: Stwórca chciał, aby wszyscy ludzie, zarówno ci, którzy żyją obecnie w świecie fizycznym, jak i ci, którzy z niego odeszli, stale uczestniczyli w rozwoju świata i stanowili razem jedną, wielką, światową rodzinę.

Królestwo Niebieskie zostało tak przygotowane, aby ludzie ze świata duchowego swobodnie porozumiewali się ze światem fizycznym, oczywiście z takim, jaki miał Stwórca w swoich pierwotnych planach. Świat fizyczny jest piękny, wciąż się rozwija i zmienia. Ludzie, którzy przeszli z niego do świata duchowego, najczęściej nie zdążyli jeszcze zobaczyć nawet małej części najciekawszych miejsc na Ziemi. W naszym świecie wciąż powstają również nowe, oryginalne dzieła, które warto poznać. W idealnym świecie ci, którzy już są w świecie duchowym, mogą tutaj wracać, nawet jeśli mają możliwość poznawania wielu innych ciekawych planet znajdujących się we wszechświecie. Obecnie jednak osoby duchowe zmarłych, same dalekie od doskonałości, gdyby chciały tu powrócić, mają niestety do dyspozycji takie samo niedobre środowisko do życia, które poznały już w czasie swego ziemskiego życia, czyli nasze piekło.

Zatem przyjrzyjmy się dokładniej sytuacji ludzi przebywających teraz w świecie duchowym, którzy osiągnęli za życia pewien poziom wzrostu. Choć przeżyli swe życie, to uważają, że zasługują na inny los, czyli na życie w wyższej niż obecna sferze duchowej. Choć utrata ciała fizycznego zatrzymała proces ich rozwoju, to jednak istnieje wyjście z tej sytuacji.

Ci w świecie duchowym, którzy mają wolę dalszego wzrostu duchowego, wiedzą, że ich przeznaczeniem jest osiągnięcie stanu doskonałości w 100%. Powiedzmy, że za życia ziemskiego osiągnęli oni tylko 40% tego stanu, co, zgodnie z poprzednim moim porównaniem, odpowiada częstotliwości 40 MHz. Na tej „fali” są gotowi do odbioru sił witalnych od wybranej osoby fizycznej na Ziemi, to znaczy posiadającej dokładnie taki sam poziom jak oni. Ich pragnienie wzrostu jest tak wielkie, że są w stanie „przylepić się” do odpowiadającej im poziomem duchowości (częstotliwości 40 MHz) osoby fizycznej i w sposób niezauważalny korzystać ze strumienia sił witalnych na równi z właściwą osobą duchową danego człowieka. Żyjący na Ziemi człowiek nie odczuwa tego zjawiska, nawet w przypadku większej liczby takich „przylepionych” do niego osób duchowych. Dzieje się tak tylko pod warunkiem, że wszystkie one są zsynchronizowane z naszą osobowością i odbierają nasze siły witalne „na tej samej fali”. Podobnie zachowuje się nadajnik dużej stacji telewizyjnej, którego działanie jest niezależne od ilości odbiorników telewizyjnych. W normalnym stanie taki człowiek na Ziemi dzięki pożywieniu może stale uzupełniać utraconą energię. Uzupełnia ją też dzięki przeżywaniu miłości, pogłębianiu swojej wiedzy oraz przeżywaniu dobra. Wyjątkowo niektórzy ludzie, tak zwani otwarci duchowo, mogą czasem odczuwać wpływ „przyklejonych” do nich osób duchowych.

Ziemia to jedyne miejsce, gdzie mogą się rodzić nowi ludzie posiadający za każdym razem nową osobę fizyczną i nową osobę duchową. Tu jest ta zasadnicza różnica między reinkarnacją a moimi wyjaśnieniami dotyczącymi procesu zbawiania ludzkości w formie ponowionego życia na Ziemi. Dlatego twierdzę, że głoszenie reinkarnacji jest błędem wynikającym z błędnej oceny opisywanego zjawiska współpracy osób ze świata duchowego z ludźmi na Ziemi.

Przypominam, że głównym zadaniem ludzi w procesie zbawienia jest zmienić niewłaściwy stan świata, wykorzystując wsparcie świata duchowego. To jest fundamentalne zadanie dla wszystkich religii. Zatem od momentu, gdy nastąpi zbawienie na Ziemi, ruszy szybki proces zbawienia osób duchowych ludzi, którzy stracili już wcześniej swoje osoby fizyczne. Będą one mogły teraz dojść do doskonałości w skali jednego życia ziemskiego, korzystając z odpowiedniej osoby na Ziemi. Skoro wszyscy będą dochodzić do doskonałości w ten sposób, to i one tego dokonają. To jest wielka i szczęśliwa wiadomość dla wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek przyszli na ten świat.

Na koniec warto sobie zadać praktyczne pytanie. Czy warto uwierzyć w istnienie świata duchowego? Albo inaczej: czy warto uświadomić sobie istnienie świata duchowego? Jeśli taki świat jest rzeczywistością, to problem polega właśnie na uświadomieniu sobie faktu jego istnienia. Jeśli jednak nic nie ma po drugiej stronie naszego życia, to niepotrzebna staje się wiara w duchową rzeczywistość ani nauczanie różnych religii, jak przygotować się do życia wiecznego.

A zatem, co stracimy, a co zyskamy na uświadomieniu sobie istnienia świata duchowego?

Jeśli po śmierci czekać nas będzie pustka i nicość, czyli definitywny koniec, to i tak nie dowiemy się o tym i nie uświadomimy sobie tego faktu. A więc nie będzie to żadna strata. Jeśli jednak po śmierci fizycznej znajdziemy się w innym świecie, to znaczy w świecie duchowym, to dla nieświadomych może to być wielki szok bardzo utrudniający im odnalezienie się w nowej rzeczywistości. I to będzie duża strata.