Większość swojego życia spędziłem na rozwiązywaniu różnych problemów. Robiłem to jako student, a potem także jako zwykły pracownik, inżynier, biznesman i naukowiec. Robiłem to dlatego, że pomimo zaangażowania w zwykle, codzienne życie, nie dawały mi spokoju pytania egzystencjalne, typu skąd się wziąłem, co się stanie po mojej śmierci oraz czy istnieje jakaś Pierwsza Przyczyna tego wszystkiego.
Dlatego sporo czasu w dorosłym życiu poświęciłem na uczestniczeniu w działalności różnych wyznań religijnych. Zaczęło się to od kilkudziesięcioletniej przyjaźni, jeszcze z okresu studenckiego, ze znanym katolickim księdzem-poetą. Potem przyszedł czas na krótkotrwałe zaangażowanie się w różne mniejsze wyznania chrześcijańskie. W czasie studiów podyplomowych spędziłem ponad trzy lata na Dalekim Wschodzie, w czasie których w praktyce poznałem główne religie tamtej części świata. Wreszcie wiele lat poświęciłem na duży światowy ruch religijny, w którym stałem się misjonarzem i z którym objechałem kawał świata. Jako biznesman wielokrotnie miałem możliwość odwiedzić Stany Zjednoczone, kraje afrykańskie i Izrael, gdzie również zebrałem dużą wiedzę w zakresie interesujących mnie kwestii dzięki spotkaniom z właściwymi ludźmi. Gdy poznałem już mechanizm działania kościołów, grup wyznaniowych, a nawet sekt, postanowiłem podejść do zjawisk religijnych jak naukowiec. Ta ostatnia aktywność zajęła mi ponad dziesięć lat pracy i nadal trwa.
Podsumowując „religijną” część mojego życia, muszę twierdzić, że najpierw byłem wierzącym, a potem przestałem nim być. Wówczas postanowiłem przyjąć wobec religii dystans niezależnego badacza. Uzbrojony w obiektywną wiedzę, szczególnie z dziedziny fizyki, zacząłem szukać Boga. Robiłem to i robię nadal bez uprzedzeń, bez obciążania się jakąkolwiek tradycją, bez słuchania kazań duchownych z różnych wyznań, a także bez traktowania Biblii, Koranu i innych tego typu ksiąg jak bezdyskusyjną prawdę objawioną. Te księgi potraktowałem jako źródła konsultacyjne, jako jedne z dokumentów, które trzeba wziąć pod uwagę, badając zjawiska teologiczne.
Już na początku pozazdrościłem większości naukowców, że mają konkretne metody badawcze, narzędzia, programy i systemy analityczne. Oni bowiem mieli swoje mikroskopy, pracownie chemiczne, zderzacze hadronów i radioteleskopy. Tymczasem ja nie miałem na razie żadnych takich narzędzi, bowiem obiektem moim badań był Bóg, świat duchowy i byty niematerialne. Do swoich badań miałem tylko logiczne rozumowanie i świadectwa innych ludzi, którzy przeżyli różne doświadczenia duchowe, a którzy potem, gdy je na swój sposób zrozumieli, opisali.
Postanowiłem jednak skorzystać z doświadczeń innych naukowców, którzy, gdy nie mogli lepiej poznać obiektów swoich badań, to tworzyli sobie nowe narzędzia, nawet za cenę ogromnych nakładów. Tak było na przykład z Wielkim Zderzaczem Hadronów w Szwajcarii lub z Teleskopem Hubble’a. Nie chciałem, aby jedynym moim narzędziem pozostała moja głowa, więc stworzyłem „wirtualne” narzędzia i logiczne ciągi rozumowania służące mi do badania zjawisk, z którymi od początku boryka się ludzkość. Tak powstał mój system analityczny o nazwie essenceizm (essenceism – w wersji angielskiej).
Głównym obiektem moich badań był, jest i będzie Bóg. Chcę wiedzieć, kim On jest, gdzie się znajduje i jak działa. To jest treścią większej części mojego opracowania.
Dotychczas moje prace zostały wydane w formie różnych książek. Są to prace popularnonaukowe: pierwsza o profilu ogólnym: „Dotyk wieczności”, potem “Prawdziwy Bóg nie zna zła”, a następne książki są cyklem kompleksowych analiz naukowych dotyczących nowoczesnego spojrzenia na rzeczywistość naszego świata i na rzeczywistość, którą przeznaczył dla na Stwórca:
Essenceizm 1: „Bóg nie jest z tego świata”
Essenceizm 2: „My jesteśmy z tego świata”
Essenceizm 3: „Zło jest z tego świata”,
Essenceizm 4: „Wizja nie z tego świata”,
Essenceizm 5: „Wieczność nie z tego świata”,
Essenceizm 6: „Nieprawdziwi bogowie z tego świata”,
Essenceizm 7: „Miłość z tego i nie z tego świata”,
Essenceizm 8: „Rzeczywistość z tego i nie z tego świata”
Wydałem również powieść beletrystyczną pt. „Dotyk nadziei” .
Nazywam się Janusz Mazur i mieszkam w Warszawie. Kiedyś zajmowałem się biznesem w dziedzinie wojskowości oraz byłem badaczem naukowym współpracującym z instytutami wojskowymi. Obecnie mam już ponad 70 lat i jestem na emeryturze, chociaż badaczem naukowym pozostaję nadal. Studiowałem na Politechnice Warszawskiej, a potem kontynuowałem studia we Francji, w Korei Południowej i w USA. Ukończyłem studia doktoranckie w Korei Południowej na Uniwersytecie w Asam i Chonan. Wiedzę „religijną” zdobywałem w trakcie podróży po świecie. Brałem udział w wielu dyskusjach religijnych i naukowych. Analizowałem nie tylko Biblię, ale również Koran, przeczytałem opracowania ksiąg Wedy, przejrzałem Tipitakę oraz szereg innych znanych ksiąg religijnych, w tym takich jak „Księga Uranti”, „Boska Zasada” i „W świetle prawdy”. Kilka lat temu zawarłem większą część moich religijno-naukowych poglądów na specjalnie przygotowanych stronach internetowych. Stworzyłem wówczas analityczny system essenceizm podejmujący temat istnienia Boga. Wszystkie moje książki nawiązują tematycznie do treści zawartych na moich stronach internetowych (po polsku i po angielsku).